Na wakacjach często robimy rzeczy, na które w normalnym codziennym życiu nigdy byśmy się nie zdecydowali.
Mi przydarzyła się właśnie taka przygoda. Kilka lat temu będąc na wakacjach nad morzem, w recepcji hotelowej pojawiły się ulotki reklamujące skoki spadochronowe.
Dokładnie chodziło o skoki, do których nie trzeba się jakoś specjalnie przygotowywać, bo są to skoki z instruktorem tak zwane skoki w tandemie.
Historia tych skoków zaczyna się oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Pewien zapalony skoczek spadochronowy, nie potrafił odmówić podniebnych przyjemności swojemu jedenastoletniemu synowi, dlatego wymyślił specjalną uprząż, którą doszył do swojej uprzęży spadochronu. W ten sposób odbył się pierwszy skok w tandemie.
W krótkim czasie pomysł ten przejęło wojsko, które wykorzystywało ten sposób na skoki z niedoświadczonymi cywilami.
Współcześnie skoki tandemowe są bardzo popularne dzięki czemu ich popularność ciągle rośnie.
Ten specjalny spadochron jest wyposażony w dwie czasze: główną i zapasową. Gdy z jakiegoś powodu czasza główna się nie otworzy, wtedy na pewnej wysokości automatycznie otwiera się czasza zapasowa.
Skoki tandemowe odbywają się z reguły z wysokości 3000 do 4000 metrów, swobodne spadanie trwa około 2 minuty, natomiast lot z otwartym spadochronem około 4 -5 minut.
Wrażenia po takim skoku są niesamowite. Ciało zachowuje się inaczej niż zwykle, serce bije jak oszalałe, a samego lotu nie da się porównać nawet z najszybszą jazdą samochodem.
Adrenalina sięga zenitu.
Jednak gdy teraz o tym myślę nie wiem czy miałbym odwagę jeszcze kiedyś skoczyć - no chyba, że na wakacjach. ;-)
0 komentarze :
Prześlij komentarz